poniedziałek, 24 sierpnia 2015

My to mamy szczęście

Witajcie :)

Ona i On: Przepraszamy, że znowu nie pisaliśmy, bo znów zawitaliśmy nad jeziorem. Pogoda przed wyjaznem w naszej mieścinie była upalna, a gdy dojechalismy na miejsce zrobiło się zimno i pochmurno. Natychmiastowo zepsuł się nam humor, bylismy bardzo źli i smutni :(. Próbowaliśmy sie kompać ale nie dało rady, woda była lodowata i na dodatek wiał wiatr. Postanowiliśmy, że pojeździmy sobie na rowerze wodnym. Wynajelismy sobie rower 4-osobowy. Rodzice Pauliny pedałowali a my siedzieliśmy z tyłu. Wyruszaliśmy, bylismy troche przerażeni. Pływalismy sobie spokojnie do momenty gdy Sebastian zauważył, że rower z prawej strony jest przeciążony. Bylismy ciekawi jak jest głęboko. Okazało się, że jest tam około 4 metry. Sprawdziliśmy to za pomocą kawałka linki i kamienia. W tym momencie byliśmy na środku jeziora. 
Gdy nagle pękło nam jedno z dwóch pedałów. Bylismy przerażeni bo oboje nie umiemy pływać (nie wliczając w to topienia się). Paulina wpadła w panikę a ja kombinowałem jak to naprawić. Jednak dalismy radę wrócic spowrotem do brzegu, tata Pauliny sam pedałował. Przy wysiadaniu mama Pauliny powoiedziała "takiego pecha możemy mieć tylko my", oraz powstał koleny problem: Paulina nie mogła wyjść, więc ja chwyciłem Pauline na ręce i przeniosłem ją na brzeg. Po tym wszystkim będziemy mieć stracha do korzystania z rowerów wodnych,
ale zdjęcie musi być. :D

4 komentarze:

  1. Cudowne przepękne nie do opisanie
    zapraszam do siebie http://dziewczynysieznaja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Przygoda na całe życie :) Zapraszam

    madaamel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezła historia. :p
    Może jakiś wspólny kurs pływania?
    Świetny pomysł na bloga. :)
    Zaobserwowałem, więc czekam na następne wpisy.
    Zapraszam na mojego bloga! http://meskibloog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominuję Cię do LBA. Szczegóły: http://przygodyashley.blogspot.com/2015/08/lba-liebster-blog-award-zapowiedz.html

    OdpowiedzUsuń